Nie mogę przestać się śmiać czytając wpisy wielu użytkowników. Nie odpowiada im w tym filmie absolutnie wszystko, od zachowania głównego bohatera po obóz pracy. Owa ekranizacja nie ma na celu oddania w szczegółach tego czego uczyliśmy się pilnie na historii. Jej głównym celem jest przedstawienie zachowań poszczególnych bohaterów: słodka niewiedza Bruno czy przeciwieństwa jakimi są jego rodzice. Jeżeli Ci drodzy użytkownicy tak bardzo chcą sobie obejrzeć coś bardzo zgodnego z historią to zapraszam do działu z filmami dokumentalnymi.
Hejterstwo się szerzy do granic możliwości. Wszystko trzeba wytknąć, obśmiać, skrytykować. Ten portal jeszcze parę lat temu był inny. Smutne.
Proszę,bez przesady.Każdy wyraża swoje opinie! Nie możemy każdych sprzecznych zdań nazywać Hejtem...A poza tym,widziałam gorsze komentarze na filmwebie i innych portalach ;]
No tak, spijajmy sobie z dzióbków. Krytyków filmowych pozamykać, zabronić odmiennego spojrzenia na sztukę; wprowadzić nowy zawód - pochlebców filmowych. Aby żyło się przyjemniej ;)
Naprawdę? Kiedy? Ja odkąd poznałem ten portal to zawsze tak było. A znam ten portal od kilku ładnych lat :)
Bo tych snobów nie rusza koszmar holocaustu i inne tragedie ludzkości, albo przynajmniej nie w takim wydaniu. Za mało mordów. Obejrzą, za pół godziny zapomną i nie zastanowią się nad tym co obejrzeli. Po prostu dla nich ważniejsza jest teraźniejszość,
Świetne wnioskowanie, naprawdę. Po czym wnosisz, że ogólnie nie rusza, bo „za mało mordów”, a nie, że, tak po prostu, nie rusza w tak naiwnym i żałosnym wydaniu? Przydałoby się też trzymać zasad netykiety, a nie szarżować chwytami erystycznymi (argumentum ad personam).
Obejrzałam, zastanawiać się nie bardzo jest nad czym, bo konstrukcja filmu sugeruje odniesienie do dziecięcej psychiki. Ale co z tego? Chciałabym zapomnieć, ale chyba nigdy nie miałam do czynienia z czymś tak miałkim, a tak wychwalanym pod niebiosa.
Właśnie dokładnie odwrotnie. Hejt na ten film wynika z tego że rusza nas los zamordowanych w obozach i dlatego nie da się obojętnie przejść koło filmu który te obozy tak idealizuje. Radze poczytać wspomnienia ludzi, ktorzy przeżyli obozy śmierci i wtedy ustosunkowac się do tego filmu.
Dokładnie. Film jest pewną perspektywą, naprawdę dobrze ukazującą holokaust od strony psychologicznej - z punktu widzenia dzieci wychowywanych w kłamstwie. Indoktrynacja, konieczność zweryfikowania wpojonej wiedzy z rzeczywistością pokazana oczami dorastającego chłopca. Historia jest tutaj tłem; ważnym elementem, ale jednak tłem.
Bardzo trafna uwaga. Niektórzy nie rozumieja źe film , który przecież nie jest dokumentalny może być przedstawiony w róźny sposób , niestereotypowy. Film to w końcu sztuka , a sztuka wyraźa czyjąś wizję ...
Ale to nie jest równoznaczne z tym, że ta wizja jest sensowna, konfrontacja „światów” logiczna i uzasadniona (czymś innym niż nabijaniem kabzy na wykorzystywaniu, łatwej w sprzedaży, obozowej kliszy), a sam film ma ręce i nogi w odpowiednim miejscu. Więc po co ta wstawka o rozumieniu? Wierzaj, rozumieją, po prostu „nie kupują” tej akurat „wizji”. Granie na emocjach (i portfelach) odpowiednim doborem „tła”, to nic nowego pod słońcem.
Mnie ten film się podobał, ale z czasem -po kolejnym oglądaniu, sobie myślę, iż jednak jest nieco naiwny. To po co twórcy w ogóle się osadzali w 'realiach' II wojny z takim tematem (jeśli tym tematem było tylko przedstawienie danych zachowań bohaterów)? To nie kino fantastyczne, że można sobie pozwolić na więcej. Historia jest zbyt ważna by w filmie, który ma 'poważne aspiracje', tak grać propagandą... Film nadal uważam za bardzo dobry i ciekawy, szkoda tylko tej poprawności politycznej...
Propaganda i polityka to jest na ten przykład w "smoleńsku" i w "4 pancernych i pies". Ten film to jedynie holyłudzka opowiastka. Obejrzyj film "Przebudzenia" z 1990. Oparty na prawdziwych wydarzeniach, ale całkowicie nie zgodny w szczegółach. Chciałbyś oglądać jak De Niro wali sobie konia?
dokładnie tak! mnie ten film też się podobał, ale pozostawił niesmak związany z tym, jak bardzo nagięte zostało tło historyczne pod fabułę (np. jak syn SS-mana uczący się w faszystowskiej szkole mógł nigdy nie słyszeć kim są Żydzi i dlaczego Niemcy chcą ich tępić).
Większość osób zachowuje się jak królowe dramatu . To im nie pasuje , to nie tak , tamto nie tak itd . Bo oni po prostu nie czają że sens filmu jest zupełnie w innym miejscu niż to w które się lampią . No a że nie potrafią patrzeć szerzej to efekt jaki jest każdy czyta .
Sens jest chyba taki sam, jak w przypadku większości filmów - rozrywkowy - choć w kontekście tej tematyki wybrzmiewa to niesmacznie. Ta produkcja idealnie nadaje się dla młodszych widzów, żeby wprowadzić temat cięższego kalibru. Zgadzam się (nie można się nie zgodzić), że film jest okrojony z potworności realiów, jednak w moim odczuciu nie jest to wada. Każdy polski (i nie tylko) widz ma pojęcie historyczne dotyczące obozów, bo jest to nasz rozdział, natomiast dla ludzi z drugiej strony globu może być wstępem do zagłębienia się w ten koszmar. Pomimo "wyidealizowania" obrazu i niespójności to co konieczne zostało zachowane - bród, głód, poniżenie, przemoc, bezsens śmierci, absurd ideologii niemieckiej. Film jest poprowadzony bardzo dobrze, świetna muzyka, przyzwoite aktorstwo. Jako film familijny (i znowu ten niesmak) sprawdzi się bardzo dobrze. Dla 12 latka jest za wcześnie na lekturę "Sensu życia" Frankla, a i przez dokument o holocauście bez koszmarów by nie przebrnął, więc można sięgnąć po Chłopca, żeby zmotywować do dyskusji, przemyśleń - najwyższa pora - zamiast papki tik-tokowej. Suche informacje ze szkoły często nie robią większego wrażenia, a śledzenie losów protagonisty na diegezie potrafi wstrząsnąć, nawet jeśli jest to zasponsorowane przez tanie chwyty - jednak nasze emocje, są jak najbardziej prawdziwe.
Oczywiste jest to że ten film jest jedynie zarysowaniem tematu szerszemu gronu widzów (chociaż jak widać wielu nie załapało). Świat jest ogromny i nie wszyscy żyją historią Europy. Jeśli ktoś będzie chciał, zainteresuje się, to z łatwością dotrze do okrutnej prawdy, filmów, fotografii i publikacji książkowych. Znam temat obozów na wylot, i martwi mnie że laicy piszą że coś było możliwe a coś nie.
Trzeba ignorować tych pseudointelektualistów, którzy myślą, że jak skrytykują jakiś wartościowy film, to wznoszą się na wyżyny intelektualizmu, bo tylko oni uważają się za jedynych słusznych krytyków. Film jest genialny w swoim fachu. Oczywiście można analizować detal po detalu każdy kadr, ale jaki jest w tym sens? Ten film ma uwrażliwiać. Najważniejsze jest główne przesłanie, a nie detale. Jeśli ktoś szuka w dramatach wojennych realnych odzwierciedleń ówczesnych czasów, to lepiej niech obejrzy sobie jakiś dokument o obozach, bo rola filmów fabularnych jest z goła inna.
Hejt na ten film spowodowany jest tym, że ludzie nie wiedzą, że to film dla dzieci, skąd naiwne spojrzenie, unikanie pokazywania przemocy i pełnego okrucieństwa i celowe nagięcie faktów, żeby historia spotkania się tych dwu chłopców mogła w ogóle mieć miejsce. :P No ale to nawet zabawne czytać wielkich intelektulistów którzy odkryli Amerykę bo zauważyli, że nie ma w obozie wież strażniczych ani zabijania na ekranie (- idealizacja obozów :D) ale nie zorientowali się, do jakiej grupy wiekowej jest kierowany i skąd ta "idealizacja". Nie zgodzę się z wami, że film historyczny nie musi być zgodny z faktami, ale to zależy wg mnie jaki. Ambitny stricte historyczny jak najbardziej powinien w każdym szczególe się zgadzać, ale to jest bajka osadzona w realiach II wojny światowej, która ma dzieciakom przypomnieć o takich wartościach jak równość i przyjaźń i przestrzec przed "włożeniem holocaustu między anime", jak to twórca filmu ujął i zderzenie w tym celu świata rozpieszczonego niemieckiego chłopca i chłopca z obozu jest efektywne. Żeby się ta historia w ogóle mogła wydarzyć i żeby dziecko nie wymagało po seansie terapii, musieli nieco złagodnić obraz obozów. Jak dziecko dorośnie to i tak się przecież douczy.
Zgadza się.
Owszem niektóre momenty są nierealistyczne, ale to przecież nie jest dokument.
Mnie osobiście ten film wzrusza już od kilku lat, nawet bez tych krwawych i drastycznych scen jak np. w Liście Schindlera (które też są wspaniałe, ale nie dla dzieci). Tutaj najważniejsza je przyjaźń dwóch chłopców. Poza tym z tym filmie za ukazywanie emocji została nominowana do nagrody aktorka drugoplanowa.
Oczywiście. Tak ekranizacja miała pokazać naiwność i czystość dzieci. Przyjaźń w każdym aspekcie, wierna do końca. W tym filmie obóz pracy i cała wojna to jedynie tło rozgrywających się wydarzeń.
zgadzam się, niestety niektórym wszystko przeszkadza. Może jest to wynik jakiejś innej wrażliwości lub niezrozumienia tego filmu. Ja mogłabym do niego wracać często, gdyby nie to że porusza mnie tak mocno, że się potem nie mogę pozbierać. Świetny
w takim razie dlaczego producenci chwytają się wydarzeń historycznych, przedstawiając je w krzywym zwierciadle, zamiast wymyśleć czegoś co nie jest historyczną bzdurą? Mogli stworzyć świat fantasy zamiast zakłamywać historię. Tak dobrze odżywionych więźniów obozów nawet Hitler nie widział.
A ja ich nie Kocham, bo myślą że są inteligentni, a tak naprawdę okłamują samych siebie :D.