Dobre role aktorskie, niezłe kostiumy i to chyba wszystkie pozytywne aspekty.
Film, który się dłuży, do niczego nie zmierza z momentami irytującym udźwiękowieniem. Niepotrzebne ujęcia szerokokątne.
Do tego na siłę wciskane wątki współcześnie modne. Dialogi nieprzystające do czasów, o których opowiadają. Wydaje się, że miało być na siłę kontrowersyjnie.
To nie jest wciskanie na siłę. Ta epoka była bardziej wyuzdana niż ci się zdaje. Polecam trochę poczytać
Zgadza się. Trywializm i perwersja były zmienne dla ówczesnej epoki, monarchii brytyjskiej i nie tylko. Tyle, że rzeczywiście, miejscami granica dobrego smaku została znacząco przekroczona. Myślę, że nadwrażliwy odbiorca może nie chcieć wracać do seansu tego filmu.
Przecież na dworach królewskich i książęcych w XVIII wieku rozwiązłość była na porządku dziennym. Monarchie to często były bandy degeneratów, którym się wydawało, że stoją ponad wszelkimi prawami, zasadami i obyczajami. I w sumie stały, szczególnie w okresie monarchii absolutnych. To co podoba mi się, to wierne odwzorowanie angielskiego bohatera narodowego, postaci pomnikowej, królowej Anny, historycznego pierwszego władcy Zjednoczonego Królestwa czyli infantylnej baby, o inteligencji dziecka. Anglicy pokazują jak należy rozliczać się z własnej przeszłości.