czy tylko ja zauważyłem dziwnie zmieniające się pory roku? właściwie akcja rozgrywa się w
dość niedługim okresie czasu a w tle widzimy odmienne scenerie. własciwie w każdej
scenie jest inna. chociaż przeważają jesień i wiosna to jest też jedna scena w zimie gdy
pada śnieg i jedna scena wyraźnie letnia(na dachu hotelu). Czy ktoś mi może wyjaśnić o co
chodzi? czy był to zamierzony zabieg czy raczej błąd? po Andersonie spodziewałbym się
raczej tego pierwszego, ale kto wie?