Nie oglądajcie tego filmu bo to dno. Najpierw obejrzyjcie jego angielski pierwowzór z 2007 roku o tym samym tytule. Jest GENIALNY. Na niewielu filmach się tak uśmiałem Natomiast ten amerykański w "gwiazdorskiej" obsadzie to dno totalne. Powinni zakazać emisji amerykańskiej wersji bo ludzie mylą te dwa filmy. Ten amerykański remake wyszedł żenująco, nawet mimo tego, że wszystko skopiowali z angielskiej wersji. Myślę że z powodu złej obsady. Nie zatrudnia się komików do tego typu ról. OBEJRZYJCIE KONIECZNIE WERSJĘ ANGIELSKĄ. Do tej amerykańskiej nawet się nie zbliżajcie.
Dzięki. Rozważałam obejrzenie tego filmu, ale widzę że moje przeczucia pokryły się z rzeczywistością. Również widziałam brytyjską wersję i od tamtej pory nie trafiłam na choć trochę zbliżony porcją humoru film. Czemu wszystko co wchodzi do kin to sama kaszana? :( PS. może polecisz jakąś dobrą komedię? :>
Ja również nie trafiłem na film, na którym tak bym się uśmiał jak na tym. Co mogę polecić ? Z mniej znanych filmów śmiałem się ostatnio nieco na "Kocha, lubi, szanuje" z niezapomnianym z "Biura" S.Carellem. Zresztą serial "Biuro" jeżeli nie oglądałeś, to polecam jako niezłą komedię.
Polecam http://www.filmweb.pl/Hot.Fuzz
Uważam, że w tym filmie jest dobre połączenie angielskiego humoru z kryminałem i akcją. Mnie bawił do łez, mam nadzieje, że innym również się spodoba :)
Dużo staciłaś. Wersja amerykańska jest dużo lepsza. Też początkowo sceptycznie podchodziłem to tej amerykańskiej, bo oni zazwyczaj psują dobre europejskie filmy. Tak było np. z Taxi i z "Goście, goście". Ale tym razem zrobili coś naprawdę lepszego. Na żadnej komedii dawno już się tak nie uśmiałem jak na tej amerykańskiej wersji.
Podbijam :) Podobnie do tego filmu podchodziłem. A okazał się bardzo zbliżony do ten a hamglii.
Chyba żartujesz ? Wersja amerykańska już mnie nudziła, chociaż jeszcze nie oglądałem angielskiej.
Zgadzam ze w 100% z "spiritusmovens_2" tylko i wyłącznie angielski pierwowzór z 2007 r. bo ten gniot z 2010 r to tragedia totalna !
Pewnie dlatego Ci się nie spodobała, ponieważ wcześniej oglądałeś wersję amerykańską i nie było efektu zaskoczenia.
Ja obejrzałem najpierw wersję angielską i podobała mi się. Uważam, że jest zabawna. Do tej wersji amerykańskiej długo nie mogłem się zabrać sądząc, że amerykanie to spie_rzyli. Jednak pewnego dnia z nudów postanowiłem obejrzeć. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że amerykańska wersja jest dużo zabawniejsza od angielskiej.
Niekoniecznie. Ja oglądałem po i bawiłem się świetnie, trzeba po prostu lubić ten typ humoru, bardziej inteligentny po prostu
Wersja amerykańska rzeczywiście jest lepsza od angielskiej, ale angielska też jest zabawna, choć już nie tak, szczególnie jak się obejrzało wersję amerykańską.
Wersja angielska rzeczywiście jest lepsza od amerykańskiej, ale amerykańska też jest zabawna, choć już nie tak, szczególnie jak się obejrzało wersję angielską.
Wersja amerykańska rzeczywiście jest lepsza od angielskiej, ale angielska też jest zabawna, choć już nie tak, szczególnie jak się obejrzało wersję amerykańską. Oczywiście najpierw obejrzałem angielską, gdyż była pierwsza.
Zgadzam się w pełni ten film to bardzo bardzo marne ksero bardzo dobrego brytyjskiego oryginału. Bardzo marna gra aktorska czasami wręcz żenująca i chociaż większość tekstów skopiowano to wcale nie śmieszą, podobnie czarny humor oryginału zastąpiono humorem dla czarnych. Ogólnie to mało śmieszna ta komedia.
Uwierzyłeś, że Twój apel o nie oglądanie filmu zadziała? Efekt będzie dokładnie odwrotny, większość ludzi będzie chciała sprawdzić dlaczego miałaby nie oglądać.
To nie był apel, tylko ostrzeżenie dla ludzi, którzy przez pomyłkę mogą obejrzeć nie ten film który np. im polecono. Po prostu identyczny tytuł może mylić, a szkoda żeby ludzie się mylili bo ta wcześniejsza wersja to naprawdę jedna z najlepszych komedii jakie widziałem.
Obejrzałam obie i uważam, że wersja amerykańska jest ciekawsza i zabawniejsza. Filmy są bardzo porównywalne, ale wersja angielska jest po prostu bardziej ponura. Może po prostu jesteś uprzedzony do ludzi z ciemniejszą skórą niż twoja.
Gdybym wcześniej przeczytał, na mnie by zadziałał, tym bardziej że po prostu nic nie wiedziałem o wersji angielskiej. Gdybym to wiedział, to w życiu nie zabierałbym się za oglądanie jako pierwszej wersji amerykańskiej. Zawsze są spartolone, niezależnie od gatunku filmowego. Teraz to już po ptokach, ale i tak z przyjemnością obejrzałem oryginał, tym bardziej mogę odpowiednio ocenić sequel. Dodam, że i tak bym obejrzał drugą wersję, ale po pierwszej.
Zgadzam się. Może, gdyby to nie był remake jednej z moich ukochanych komedii - pełnej subtelnego humoru i świetnie nakreślonych bohaterów - nie znienawidziłabym amerykańskiej wersji tak bardzo... ale w porównaniu z pierwowzorem, to totalnie żenujący film.
Filmweb zabrał mi czas-w proponowanych pokazał mi się właśnie Zgon na pogrzebie,dobrze oceniany. Stwierdziłam że obejrzę-po połowie filmu weszłam w opinie tegoż filmu bo wierzyć mi się nie chciało że to dno jest tak oceniane. Dopiero teraz zobaczyłam że są dwie wersje filmu,a na filmwebie jest błąd. Obejrzałam przez przypadek, również odradzam oglądać ;)
Zgadzam się, wersja brytyjska super.
Amerykańska wersja drętwa, a aktorzy sprawiają wrażenie jakby się zmuszali do grania w tym chłamie.
W ogóle mnie nie przekonali, zero realizmu, plus polityczna poprawność.
amerykańska wersja prawie identyczna z taką zmianą, że mamy do czynienia z rodziną murzynów. Obniżyłem notę o jeden stopień względem wersji angielskiej z powodu braku jakiegokolwiek znaczącego oryginalnego elementu w tym filmie.
Odgrzeje temat, bo mialam nie ogladac ale naszczescie poczytalam inne komentarze i polecam zrobic to samo wszystkim zastanawiającym się nad tym filmem, gdyż ten komentarz jest całkowicie subiektywny.
fakt, wolno sie rozkreca, ale jest to typowa amerykanska komedia do smiania sie a nie do glebokich przemyslen.
za to w wersji angielskiej brakuje mi tego charakterystycznego angielskiego humoru, ktory albo sie uwielbia, albo sie nie rozumie i komentuje jako idiotyzm
Hmmm, jakbym sam to pisał, poza tym, że ja niestety obejrzałem, teraz zaś oglądam oryginał i już wyrobiłem sobie zdanie na temat sequela. Zacytuję sam siebie, czyli mój komentarz przy ocenie:
"Amerykański przepis na komedię, zerżnąć scenariusz z dobrego poprzednika, wziąść uznanych komików, dodać parę głupich dialogów i ... nie pykło. 4 za Oskara"
I tak myślę, że 4 to za dużo, ale z sympatii dla Lawrenca i Chrisa Rocka niech będzie, no i jedynego, który na prawdę dobrze zagrał. czyli aktora grającego Oscara